Nienazwane

Sprawy rozwodowe nie należą do najłatwiejszych w szczególności, kiedy strony przerzucają się winą za rozpad związku i nie wyrażają woli rozstania za obopólnym porozumieniem. Nasz ustawodawca w 2019 r. postanowił jeszcze bardziej skomplikować sytuację małżonkom, którzy mają już dość tkwienia w toksycznym związku i położył dodatkowe kłody pod nogi. Jakiego rodzaju są to utrudnienia i jakich kwestii dotyczą, wyjaśniamy na prawdziwym przykładzie z jakim mamy do czynienia.

„Nasza sprawa” przedstawia się następująco. Małżonkowie od kilku lat nie prowadzą już wspólnego gospodarstwa domowego i mieszkają osobno, daleko od siebie. Jedno z małżonków ma już też nowego partnera, z którym zamierza zawrzeć związek małżeński. Nie łączą ich już więc jakiekolwiek więzi. Jedno z małżonków chcąc zatem zakończyć fikcyjny już tak naprawdę związek małżeński, złożyło pozew rozwodowy. Pozew bez orzekania o winie, za porozumieniem stron. Małżonkowie nie posiadają dzieci a zatem odpadają także wszelkie kwestie związane z władzą rodzicielską czy alimentami. Nie posiadają wspólnego majątku. Wydawałoby się zatem, że mamy do czynienia z prostą sprawą, która nie będzie wymagała pomocy ze strony prawnika. Jak się jednak okazało nic bardziej mylnego. W sprawie potrzebny okazał się nie tylko prawnik, ale komornik i detektyw. Co mogło pójść nie tak ? Właściwie to wszystko poszło zgodnie z planem. Pozew złożony, termin rozprawy wyznaczony, strona powodowa stawia się na sali rozpraw. W czym więc rzecz ? Rzecz w tym, że od listopada 2019 r. nasz ustawodawca zlikwidował tzw. fikcję doręczenia. Co to oznacza ? Do tej pory było tak, że sąd wysyłał pismo do strony pozwanej wraz z którym przekazywał odpis pozwu i wyznaczał stosowny termin na ustosunkowanie się. To oczywiście nie uległo zmianie. Nie ma też problemu, jeśli pozwany odbiera pismo. Wówczas od jego woli zależy, czy weźmie czynny udział w toczącym się postępowaniu, czy też pozostawi ją własnemu biegowi. Jego wola. Wyrok zaoczny i po sprawie. Gorzej jednak, jeśli pozwany pism żadnych z różnych powodów nie odbiera i np. udaje, że nie mieszka już pod wskazanym adresem bądź rzeczywiście wyprowadził się a nie chce ujawnić swojego nowego adresu. Często też wytaczający powództwo małżonek po prostu nie zna nowego adresu zamieszkania współmałżonka. Takie sytuacje wbrew pozorom zdarzają się dość często w czasach, kiedy powszechna jest tzw. migracja zarobkowa. Taka też sytuacja ma miejsce w naszej sprawie.
Do niedawna taka sytuacja nie stanowiła jednak większego problemu. Jeśli adresat nie odebrał pisma a miał na to dokładnie 14 dni od próby pierwszego doręczenia (po 7 dniach od pierwszej próby doręczenia następowała kolejna próba doręczenia, zaś w ciągu tych 14 dni od pierwszej próby doręczenia pozwany mógł podjąć pismo w placówce pocztowej), zgodnie z tzw. fikcją doręczenia pismo uznawane było za doręczone. Nasz ustawodawca postanowił jednak wprowadzić pewne zmiany i w Kodeksie Postępowania Cywilnego dodał następujący przepis – art. 1391 [Doręczanie pism procesowych przez komornika]:
„§ 1. Jeżeli pozwany, pomimo powtórzenia zawiadomienia zgodnie z art. 139 § 1 zdanie drugie, nie odebrał pozwu lub innego pisma procesowego wywołującego potrzebę podjęcia obrony jego praw, a w sprawie nie doręczono mu wcześniej żadnego pisma w sposób przewidziany w artykułach poprzedzających i nie ma zastosowania art. 139 § 2 – 31 lub inny przepis szczególny przewidujący skutek doręczenia, przewodniczący zawiadamia o tym powoda, przesyłając mu przy tym odpis pisma dla pozwanego i zobowiązując do doręczenia tego pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika.
§ 2. Powód w terminie dwóch miesięcy od dnia doręczenia mu zobowiązania, o którym mowa w § 1, składa do akt potwierdzenie doręczenia pisma pozwanemu za pośrednictwem komornika albo zwraca pismo i wskazuje aktualny adres pozwanego lub dowód, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie. Po bezskutecznym upływie terminu stosuje się przepis art. 177 § 1 pkt 6.”
Przepis ten całą odpowiedzialność za doręczenie pisma pozwanemu przerzuca więc na powoda. Być może przepis ten w niektórych przypadkach można byłoby uznać za słuszny, z pewnością jednak nie w sprawach rozwodowych. Małżonek, który nie wie, gdzie obecnie zamieszkuje pozwany, napotyka bowiem trudności w uzyskaniu rozwodu a tym samym w możliwości np. założenia nowej rodziny. Te trudności na wiele miesięcy mogą niestety pozbawić powoda możliwości uzyskania rozwodu. Szczególnie jeśli bezradny okazuje się także komornik, przez którego mamy doręczyć pozew, a co nie jest wcale rzadkością. Jeśli komornik zawiedzie, możemy ewentualnie sami spróbować wskazać nowy adres zamieszkania pozwanego korzystając np. z pomocy licencjonowanego detektywa, którego raport może stanowić dowód na to, że np. pozwany pod danym adresem zamieszkuje. Detektyw może nam też pomóc ustalić aktualne miejsce zamieszkania pozwanego. Pamiętać jednak należy, że jeżeli sąd zobowiąże nas do doręczenia pozwu pozwanemu to mamy na to krótki, bo zaledwie dwumiesięczny okres, po którego upływie sąd nie może nadać sprawie dalszego biegu. W takiej sytuacji przyjść nam może jeszcze z pomocą art. 144 § 1 k.p.c., który wskazuje, że „Przewodniczący ustanowi kuratora, jeżeli wnioskodawca uprawdopodobni, że miejsce pobytu strony nie jest znane (…)”. Co istotne to uprawdopodobnienie choć nie jest dowodem, nie oznacza, że łatwo będzie przekonać sąd, aby ustanowił kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu. Pewne jest, że nie wystarczy napisać w piśmie procesowym, że np. „nie wiem, gdzie pozwany przebywa” czy ”nie mam kontaktu z mężem i nie znam jego adresu”. Jest to znacznie bardziej złożone. Trzeba podjąć sporo konkretnych działań, aby sąd taki wniosek uwzględnił i wszelkimi możliwymi sposobami spróbować ustalić adres drugiej strony.

Z opisaną wyżej sytuacją, przyszło nam się właśnie zmierzyć. Obecnie będziemy podejmowali czynności zmierzające do ustalenia adresu pozwanego. Jedno jest jednak pewne, gdyby nie zmiany wprowadzone przez naszego ustawodawcę, oboje małżonkowie mogliby już dawno cieszyć się wolnością i skoro nie łączą ich już żadne więzy, rozpocząć nowe życie, założyć nowe rodziny. Oczywiście w większości spraw, oboje małżonkowie biorą czynny udział w postępowaniach i tam ww. problemy w ogóle nie zachodzą, niemniej jednak, przypadek z jakim się spotkaliśmy nie jest wcale przypadkiem odosobnionym, a w przypadku ewentualnego nadużywania przepisów przez np. małżonków, którzy nie chcą rozwodu, może się okazać, że wprowadzone zmiany zamiast upraszczać postępowania i zabezpieczać interesy stron, nie będą spełniać żadnej z tych funkcji a ich stosowanie może wręcz prowadzić do przewlekłości postępowań i obstrukcji wymiaru sprawiedliwości. Oczywiście niesie też za sobą koszty dla powodów.

W przypadku problemów w sprawach rozwodowych, alimentacyjnych, podziałów majątku, opieki i kurateli, oraz wszelkich innych sprawach prawa rodzinnego, zapraszamy do kontaktu:
biuro@twkancelaria.eu
tel. 538 166 433

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *